Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 12 kwietnia 2021

Wspomnienia Wacławy Kierat z pobytu w łagrze sledczo- karnym w Lublińcu.

 Wspomnienia Wacławy Kierat z pobytu w łagrze sledczo- karnym w Lublińcu.  

Po zamknięciu przez okupanta polskich szkół uczyłam dzieci szkolne tajnie. Dla większego bezpieczeństwa zorganizowałam komplety; w Zawadzie, Klepaczce i na Właśnie. W skromnym dwuizbowym pomieszczeniu mieszkałam z matką. Dwóch moich młodszych braci rozstrzelali Niemcy, a trzeci - był w niewoli. Byłyśmy bardzo wystraszone, bo od czasu do czasu żandarmi robili rewizję w moim mieszkaniu, szukając broni po rozstrzelanym bracie - Walerianie. Po wyjściu za mąż wyjechałam do Przystajni, gdzie również uczyłam młodzież tajnie. Tutaj w lecie 1943 r. wetąpiłam do konspiracji. / AK /. Pełniłam funkcję łaczniczki /pseudo ,,Krysia" / Placówki Przystajń. Utrzymywałam kontakt z komendą AK w Częstochowie, z Konopiskami i Przystajnią. Przenosiłam przez granicę z Rzeszą do Guberni meldunki szyfrowane o sytuacji  okupanta, o jego zbrodniczych poczynaniach w stosunku do Polaków. Podejmowałam od Łącznika / ,,skrzynki"/ z Częstochowy prasę konspiracyjną i  kolportowałam ją pomiądzy członkami tajnej organizacji. Miałam stały , kontakt z grupą leśną. Mąż mój -Kierat Stanisław -/nauczyciel/ - po kampanil wrześniowej przez pewien czas ukrywał się w Częstochowie. W 1940 r.wrocil do Przystajnii pracował w Firmie Handlu Węglem -Shopke i Rspondekt w Pankach.  Pracę konspiracyjno-organizacyjną rozpoczął jako pierwszy na terenie Przystajni w roku 1940 /wiosną- pseudo ,,Ordon"/. Był dowódcą Placówki "Przystajn-Panki", obejmującą 5 drużyn AK i AL, drużynę AL przekazano z terenu Aleksandri - Kostrzyna - Truskolasy. "Ordon" brał udział w częstych  odprawach   ,,placówek" sąsiednich, miał stały kantak z grupą leśną, służył jej wywiadami,wytycznymi do działań w tarenie. Wystawiał dokumenty tzw. "palcówki" dla ,,spalonych" lub przybyłych w rejon podległy. Prowadził akcje wypadowe w celu zdobycia broni i sabotażową. Zdobyto w akcji nn gajówkę "Zwierzyniec" sztucar i fuzję. Przeprowadzono akcją na niemiecką Firmę Handlu Węglem i zdobyto broń krótką, maszynę do pisania i gotówkę- 1240 marek. Przeprowadzono akcją na amstkommisariat w Pankach. Zdobyto i zniszczono listy kontygentowe zboża i mięsa. Zabrano 1200 kartek żywnościowych i przekazano  je grupie leśnej. Pracę w konspiracji prowadziliśmy do chwili zdekonspirowaniu jej, t.j. do 8.12.1944 r., kiedy to w grupie 50 -oiu osób zostaliśmy. aresztowani.  "Pierwszy chrzest  bojowy"/katowanie / przez gestapowców pod kierunkiem mordercy Chrystianzema z Blachowni przeszli nauczyciele: Kierat Stanisław, Jabłonka Józef i Kotarski Jan, w mieszkaniu Kotarskich - Przystajni, a potem - w remizie strażackiej - w Pankach. Stąd całą grupę przewieziono do lagru śledczo - karnego w Lublińcu. Gestapo, przy pomocy miejscowych volksdeutschów , wpadło na trop tajnej organizacji, Sprawa była tym cięższa, że znaleziono broń ręczną u byłego członka AL który za niepodporządkowanie  się do regulaminu, został usunięty z zespołu konspiracyjnego AK. Pracę konspiracyjną na szkodę Niemców prowadził on przy malej grupce ludzi zorganizowanej przez niego W czasie badania przez gestapo Pan X, broniąc siebie, w okrutny sposób wsypywał członków AK , a szczególnie dowódcę "Placówki" -Kierata, wpierając, że broń dostał od niego. Badania gestapowskie oskarżonego - Kierata były bardzo ciężkie - połączone z okropnymi torturami. Był 14 razy budany przez oprawców, w tym 4 razy wisiał na  "huśtawce" Chodziło o to, aby się przyznał do posiadaniu broni i podał listę członków konspiracji. Mimo słabej konstrukcji fizycznej mąż przetrzymał badania, nie podając nawet jednej osoby zakonspirowanej. Badanie trwało 7 miesięcy. Przez cały ten okres przebywał w pojedyńczej zapluskwionej celi za skutymi kajdankami rąkami w dzień i noc, zdejmowano je tylko do posiłku. Mąż nerwowo i fizycznie był na wykończeniu. Wiedziałam o tym i szukałam sposobu, aby go podtrzymać na duchu. Udało mi się. W kancelarii więziennej pracował wówczas też więzień- Froch-mój znajomy, z Kamienicy Polskiej, a spał  przez ścianę z mężem. On to przesyłał mężowi słowa nadziei, otuchy i silnego uczucia kobiecej miłości. Po siedmiu miesiącach badań zdjęto kajdanki mężowi, przenosząc go do wspólnej cali. Karę Śmierci zamieniono na wywóz do lagru. Oprawcy przekonali się,  nauczyciel polski mógł należeć do konspiracji, ale nie był bandytą, jak.,go o to posądzano na początku badania. Ja również byłam parę razy badana przez gestapo. Nie katowano mnie do tego stopnia jak męża, ale kilkakrotnie dostałam po twarzy od młodziutkiego niedoświadczonego życiem gestapowca. Badano mnie pod kątem tajnego nauczania i przynaletności do konspiracji.


Nie miano jednak dowodów, o wszystko podejrzewano. Przebywałam w ciągłym strachu w więzieniu lublinieckim przez 11 miesięcy. Cierpienia moje były tym większe, że wiedziałam o katuszach mego męża, a nie mogłam mu pomóc. Będąc w więzieniu nadal utrzymywałam kontakty z pozostałymi na  wolności akowcami, ostrzegając niektórych przed aresztowaniem. I tak w porę przed przybyciam gestapo uciekł z domu wraz z żoną i synkiem Walczak Kazimierz z Panek  i Piotr Kulej z Przystajni. We wrześniu  1944 r. mąż mój  wraz z wielu innymi więźniami należącymi do naszej grupy, został wywieziony co lagru w Gross- Rosen, potem kamieniołomów w Mauthausen i do Gusen. Stąd  ewakuowany o poręset kilometrów. Wrócił ze zniszczonym zdrowiem w lipcu 1945 r. Pracował jako nauczyciel w Kamienicy Polskiej. Zmarł 24 marca 1966 r. Jak już wyżej wspominałam ,na skutek braku dowodów o przynależności  do tajnej organizacji podziemnej, poparcia lekarza więziennego oraz usilnych starań  ze strony rodziny, zostałam zwolniona z więzienia w  Lublińcu 11 grudnia 1944 r. Od 17 stycznia 1945 r., to znaczy dzień po wyzwoleniu, rozpocząłam pracę nauczycielską w Szkole Podstawowej  w Kamieniej Polskiej. Tu pracowałam jako nauczycielka etatowa do 1968 r. Od tej daty jestem na emeryturze.                             Wacława Kierat dn. 05.11.1975r                                             Żródło; Arch. ZBOWiD w Kamienicy Polskiej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z Kamienicy Polskiej. 1928r