Łączna liczba wyświetleń

środa, 28 kwietnia 2021

WSPOMNIENIE... Tragiczne dzieje rodziny Bieleckickich.

 WSPOMNIENIE... Tragiczne dzieje rodziny Bieleckickich.

Kiedy ludzie, szczególnie ci najbliżsi, odchodzą na zawsze, stwierdzamy z żalem, że niedostatecznie wiele pytań stawialiśmy im o dzieje naszych rodzin i wydarzenia z nimi związane. Kiedy próbujemy dopasować imiona czy nazwiska do zagadkowych dla nas osób na podniszczonych fotografiach, mówimy do siebie wtedy z przekonaniem, że... on (ona) wiedział(a) by to na pewno. KORZENIE niewątpliwie rozbudziły w nas instynkt poszukiwania związków rodzinnych i chęć poznania ich losów oraz dzielenia się tym, co wiemy, z innymi. Szukamy więc, zbieramy skwapliwie informacje, stare fotografie i zapisujemy je dla potomności. Ktoś może zadać pytanie, jaki związek ma rodzina Bieleckich z Kamienicą Polską?... Otóż bardzo bliski. Tragiczne losy męskiej linii rodziny Bieleckich zasługują na ich wspomnienie.



Zdjęcie pamiątkowe pierwszego zespołu uczniów kończących 7-klasową szkołę powszechną w Kamienicy Polskiej 1929r.Foto z albumu p.Wiesława Macocha.



Rozalia i Wojciech Bieleccy ok 1918r Foto z albumu p.Barbary Krajewskiej.(Muzeum Regionalne w Kamienicy Polskiej)

Wojciech Bielecki (1893-1941) był nauczycielem w Szkole Powszechnej w Kamienicy Polskiej w latach dwudziestych i trzydziestych (nie mamy dokładnych danych). Tu poznał swoją przyszłą żonę, Rozalię Goldsztajn (1894-1977), młodszą siostrę naszej babci, Natalii Najnigier z d. Goldsztajn. Wojciech i Rozalia zawarli związek małżeński 10 lutego 1918 roku w kościele parafialnym w Kamienicy Polskiej. W Kamienicy i sąsiedniej Zawadzie rodziły się ich dzieci. Wojciech i Rozalia mieli trzech synów i córkę. W czasie okupacji niemieckiej mieszkali w Częstochowie przy ulicy Dąbrowskiego.



Najstarszy syn, Zbigniew (1918-1939), był uczniem średniej szkoły wojskowej, Korpusu kadetów nr 3 w Rawiczu. Zmobilizowany w 1939 roku do Wojska Polskiego był strzelcem 70 Pułku Piechoty w Pleszewie. 18 września 1939 r. poległ w obronie Ojczyzny we wsi Konarzew koło Piątku. Miał 21 lat! Jego prochy zostały pochowane w kwaterze wojskowej nr 373 na cmentarzu w Łęczycy. Na tablicy pamiątkowej widnieje napis „CHWAŁA BOHATEROM BITWY NAD BZURĄ".

Drugi z kolei syn, Jerzy (1920-1945), pracował w niemieckiej suszarni warzyw w Częstochowie przy ulicy Wolności. Z powodu złego stanu materialnego rodziny i trudnych warunków pracy zachorował na gruźlicę, która była bezpośrednią przyczyną jego śmierci. Miał 25 lat!

Najmłodszy - Henryk (1922-1942) pracował w sklepie towarowym pewnej Polki (Volksdeutsch). Kiedy sklep stał się celem akcji partyzantów z AK, Henryk został podejrzany o konspirację z nimi, aresztowany i osadzony w więzieniu na Zawodziu w Częstochowie, skąd przewożono go na posterunek gestapo przy ulicy Kilińskiego na przesłuchania, w czasie których był bity i katowany. Wraz z innymi współwięźniami zbiegł z więzienia, lecz niedługo cieszył się wolnością. Tuż po ucieczce, w czasie godziny policyjnej, został zatrzymany na ulicy Katedralnej przez patrol niemiecki i powtórnie uwięziony. Zmarł na posterunku gestapo w wyniku stosowanych podczas przesłuchań tortur. Miał 20 lat!

Pogrzeb Niutka, bo tak Henryk był nazywany przez rodzinę i przyjaciół, stał się niemalże manifestacją. Koledzy z jego szkoły, Liceum im. H. Sienkiewicza, nieśli trumnę na swych ramionach z kościoła, aż na cmentarz na Kulach, mimo, że wynajęty karawan był w stałym pogotowiu. W pamięci uczestników pogrzebu pozostał niezatarty do dziś niezwykły obraz: młoda dziewczyna, sympatia Niutka; uwalniająca z bukietu kwiatów rój motyli. Manifestacja wolności ducha i ducha wolności! „Tego się nie da zapomnieć..." - powiedziała ciocia Dzidka Dziedzicowa.

Ucieczka z więzienia była ironią losu, z powodu braku dowodów winy miał być zwolniony.



Zdjecie p. Wojciecha Bieleckiego przywieziony do obozu 30 lipca 1941 r.transportem z Radomia, oznaczony numerem obozowym 18917, zmarl 21 pazdziernika 1941 r. Z albumu p. Teresy Swiby



Ich ojciec, nauczyciel Wojciech Bielecki (1893-1941), został aresztowany przez gestapo w 1940 roku i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, gdzie zmarł 21 października 1941 roku. Miał 48 lat. Dla nas sam moment aresztowania wujka Bieleckiego ma ogromne ; znaczenie, bowiem nasi rodzice, Tadeusz i Janina z d. Najnigier Macochowie, byli naocznymi świadkami tego smutnego i tak tragicznie zakończonego wydarzenia. W ciągu sześciu lat wojny Rozalia straciła męża i trzech młodych synów, tragedie te przeżywała razem z nastoletnią wtedy córką Marią Rozalia Bielecka zmarła w Częstochowie w 1977 roku. W rodzinnych albumach zachowały się stare fotografie, zachowały się dokumenty, za których udostępnienie i udzielenie informacji naszej cioci Marii Miodyńskiej z d. Bieleckiej i jej mężowi Zbigniewowi serdecznie dziękujemy: Barbara Krajewska (Częstochowa) Teresa Swiba (Calgary, Kanada) Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie" , nr63, R XVII, 4/2007r

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z Kamienicy Polskiej. 1928r