Wiejskie zabobony.
Do „Gazety Częstochowskiej" piszą: .„Lud nasz tonie jeszcze w powodu przeróżnych zabobonów. Tak np. wisielec' jest przyczyną gradobicia, a płot, stawiany w dzień św. Marka — suszy. Z racji tej gromadka ciemnych bab ze wsi Wanaty, gm•. Kamienica Polska, uzbrojona w siekiery, zburzyła gospodarzowi Marelowl płoty, które podobno stawiane były w dzień św. Marka. Kiedy właściciel stanął w obronie burzonego płotu, baby przybrały taki wojowniczy charakter, iż musiał ratować się ucieczką. Zburzony płot baby zaniosły do rzeki i utopiły, zadowolone, że niechybnie spadną obfite deszcze. Morel zaś występuje ze skargą na drogę sądową, aby, jak mówi, „nauczyć czarownicenice rozurnru.".Nie jest to pojedyńczy fakt. W czasie gorących suchych lat w całym: kraju grasuje ten głupi przesąd. Wówczas nietylko płoty burzą i topią, ale i figury św. Jana przydróżnych kapliczek zatapiają na dnie rzeki. Źródło: ,,Dziennik Robotniczy" , 1914, R. 24, nr 162
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz