Memoria gratum facit - O wdzięczności stanowi pamięć ( Seneka ) Strona dedykowana jest naszym bliskim,
tym, którzy przed nami byli
tym, którzy żyją obok nas
i tym, którzy zostaną,
kiedy my odejdziemy ...
Łączna liczba wyświetleń
sobota, 17 października 2020
LUDZIE I HISTORIA. (RĘDZINY)
Ludzie przemieszczali się od początku swojego istnienia. Zmiana miejsca zamieszkania zawsze powodowana była poprawą jakości życia kiedy chodziło o względy ekonomiczne jak również społeczno-demograficzne. Dlaczego nasi przodkowie, koloniści, zdecydowali osiedlić się w Rędzinach nie jest do końca jasne. Czy chodziło jedynie o podniesienie jakości życia, czy może była to ucieczka przed wojną, głodem, zarazą lub po prostu w starym kraju nie było już dla nich miejsca. Koloniści przybyli do Rędzin z Hrabstwa Kłodzkiego zwanego przez Niemców Grafschaft Glatz a przez Czechów Hrabství Kladské. Jest to ciekawe miejsce, kotlina otoczona górami, które zapewniały naturalną niezmienną granicę. Przez setki lat Hrabstwo cieszyło się swoistą autonomią, podlegając koronie czeskiej. Ziemia ta wielokrotnie napadana przez Husytów najbardziej ucierpiała w pierwszej połowie XVII w. podczas wojny trzydziestoletniej, kiedy to katoliccy Habsburgowie dokonali rzezi na ludności protestanckiej. Do wypalonego i pustego Hrabstwa zaczęli przybywać koloniści z państw niemieckich, którzy mieszali się z mało liczną ludnością czeską.
W pierwszej połowie XVIII w. (1742) Kotlina Kłodzka wraz ze Śląskiem znalazła się w granicach Prus. Przodkowie osiadli w Rędzinach prawdopodobnie mieszkali wcześniej w samym Kłodzku lub w jego pobliżu. Rodziny które są nam najbliższe pochodziły z wiosek leżących w pierścieniu 5 do 10 km od miasta. Rozenbergowie mieszkali w Krosnowicach niegdyś zwanymi Rengersdorf, Szafertowie przybyli z Droszkowa, dawniej Droschkau a Anzorgowie z Wojciechowic czyli Konigshain. Możemy tylko przypuszczać że koloniści dobrze znali się ze sobą już w tamtych czasach. Wspólnie postanowili opuścić stary kraj i wyruszyć w podróż do lepszego świata gdzie czekały na nich nowe perspektywy. Czy opuszczając Kotlinę Kłodzką nasi protoplaści znali cel swej podróży? Popularne są hipotezy że zmierzali do Łodzi ale z niewyjaśnionych przyczyn postanowili przerwać tułaczkę i zatrzymać się w Rędzinach. Częstochowa w latach 30. XIX w. nie była miastem jakie znamy obecnie, niemniej jednak był to już wtedy rozwijający się ośrodek przemysłowy wokół którego rozlokowano wcześniej inne kolonie w Węglowicach, Czarnym Lesie a także w Kamienicy Polskiej i Hucie Starej. Prawdą jest że nowi osadnicy przybyli aby wspomóc rozwój przemysłu włókienniczego w okolicach Częstochowy. Większość z nich to tkacze, płóciennicy i wszelkiego rodzaju rzemieślnicy potrzebni w produkcji włókienniczej ale byli także bednarze (Herbst) i majstrowie profesji stelmach (Anzorge). Na początku XIX wieku Rędziny były małą wioską bez znaczenia dla przemysłu.
Choć wioska wspominana była już w 1220, przez szereg stuleci nie zachodziły w niej zmiany mogące zaowocować podniesieniem jej statusu. Pod względem demograficznym także utrzymywała się na podobnym poziomie. Przybycie osadników zapoczątkowało dynamiczny rozwój. Pierwsza wzmianka o obecności kolonistów w Rędzinach na którą trafiliśmy, pochodzi z czerwca 1828 roku. Johan Unkszt zeznał, iż zmarł Józef Szmit, majster kunsztu płóciennego, pozostawiając żonę Mariannę z domu Hibner. W kolejnych latach pojawiają się następne informacje. W czerwcu 1830 jako świadek występuje Antoni Szafert a w 1831 umiera Tekla Rozenberg z domu Heinze, żona Franciszka Rozenberga. Analizując zapiski metrykalne ksiąg kościoła w Rędzinach można ustalić imiona kilkunastu kolonistów, a także zdobyć więcej informacji o członkach ich rodzin. Nazwiska niemiecko brzmiące zapisywane były przez polskiego księdza fonetycznie. W ten sposób wiemy że osadnikami byli: Franciszek Rozenberg, Antoni Szafert, Wacław Anzorge, Józef Korn, Antoni Klajn, Józef Hann, Józef Finke, Józef Bergiel, Krzysztof Franke, Władysław Wagner, Franciszek Herbst, Józef Bergiel, Antoni Zaipelt, Jan Unkszt, Józef Szmit, Karol Szponer, Jan Nyuln, Józef Maisner, Franciszek Eimer. W 1827 roku Rędziny liczyły 366 mieszkańców, którzy mieszkali w 44 domach.
W 1828 liczba ta powiększyła się o 19 rodzin kolonistów liczących w sumie 109 osób. Ponad pół wieku później w 1888 liczba domów na kolonii wynosiła 39 gdzie mieszkało 311 osób. W pozostałej części wsi było 58 domów a liczba ludności zwiększyła się do 527. W pierwszych latach w nowym kraju nasi przodkowie zawierali związki małżeńskie w swoim gronie lub też z młodzieżą z sąsiednich kolonii, dlatego też praktycznie wszyscy byli ze sobą spokrewnieni lub przynajmniej skoligaceni. I tak Anzorgowie wżenili się do Najgebauerów z Kamienicy Polskiej, z kolei z córkami Anzorgi ożenił się Jozef Otto oraz Wincenty Herman. Szafertowie pożenili się z Fryderyką Klauze zCzarnego Lasu oraz z Karoliną Jegier z Kłomnic. W każdej rodzinie było mnóstwo podobnych przykładów a nazwiska powtarzały się wielokrotnie. Wdrugim pokoleniu mało kto decydował się na małżeństwo z rdzennymi mieszkańcami Rędzin oraz pobliskich wiosek, co dla następnych generacji nie stanowiło już problemu. Osadnicy bardzo szybko się spolonizowali, po kilkudziesięciu latach mało kto potrafił posługiwać się językiem przodków. Przybysze przejęli nie tylko język miejscowych ale również zwyczaje. Teraz Rędziny były ich małą ojczyzną o czym dane im było się przekonać podczas wojen światowych w szczególności we wrześniu 1939 roku kiedy to wezwano potomków kolonistów do podpisywania volkslisty. Poczucie polskości było silniejsze niż obiecywane korzyści z przynależności do partii nazistowskiej, dlatego tylko niewielka część zdecydowała się podpisać. Przodkowie spotykani w zapiskach z ksiąg metrykalnych w latach 30. XIX wieku określani byli jako okupnicy. Możemy zatem przypuszczać że gospodarstwa w których na początku mieszkali nie były ich własnością i że musieli płacić czynsz dzierżawny właścicielowi gruntów. W Archiwum Państwowym w Częstochowie znajduje się mapa Kolonii w Rędzinach sporządzona w 1837 roku przez geometrę Feliksa Chądzyńskiego. Mapa przedstawia Kolonię Górną za Kościołem podzieloną na 24 działki o wielkości 8 mórg i 131 prętów miary nowopolskiej oraz Kolonię Dolną ku Wyczerpom podzieloną na 6 działek z których 4 miały powierzchnię 8 mórg i 4 prętów a pozostałe dwie w sumie 32 morgi i 10 prętów. Przez wszystkie działki przebiegała droga prowadząca w stronę Częstochowy na którą to odliczono po 46 prętów. Działki na Dolnej Kolonii były szersze i krótsze, z nich odliczono po 84 pręty. Na mapie naniesiono informacje o zabudowaniach, których liczba w sumie wynosiła 23. 9 działek pozostało niezabudowanych.
Kolonię Dolną i Górną oddzielał pas ziemi należący do kleru, tak zwany Księży Dział. Do tej pory nie udało nam się znaleźć żadnych dokumentów notarialnych z przełomu lat 20. I 30 XIX wieku wskazujących na przekazanie własności kolonistom. Właścicielem majątku ziemskiego w Rędzinach w roku 1828 był Antoni Psarski, który umiera w 1851. Następnie ziemia należała do rodziny de Saint Paul a od 1870 do Muzolfów. Przy zmianach własności dobra Rędziny dzielono na mniejsze działki i umożliwiano zakup okolicznej ludności z czego korzystali również koloniści. Rozenbergowie kupowali ziemię od Alfreda de Saint Paul w 1867 a także od Jana Muzolfa w 1870. Podobnie radzili sobie inni osadnicy, których potomkowie do dzisiaj licznie mieszkają w Rędzinach, Częstochowie i w wielu bliższych lub dalszych miejscowościach. Moda na genealogię pojawiła się stosunkowo niedawno. Coraz więcej osób poszukuje swych korzeni, jest to zjawisko obserwowane w całym kraju. Wśród coraz liczniejszej grupy genealogów związanych z działalnością Towarzystwa Genealogicznego Ziemi Częstochowskiej od samego początku silna była reprezentacja potomków kolonistów przybyłych z różnych części Niemiec, Moraw czy w końcu z Kotliny Kłodzkiej. Takie osoby jak my, noszące nazwiska „brzmiące obco” zawsze interesowało skąd te nazwiska pochodzą, dlaczego nasza historia jest troszeczkę inna niż sąsiadów, dlatego zainteresowanie w badaniu przeszłości jest jak najbardziej zrozumiałe. W naszych rodzinach pielęgnowało się pamięć o przodkach, opowieści powtarzano z pokolenia na pokolenie, choć nie wszystko przetrwało w pamięci to współczesne poszukiwania w pewnej części rekompensują tę ulotność. Autor: Michał Rozenberg (Marianka Rędzińska) Źródło: Kwartalnik ,, Korzenie” , nr114 , R.: XXX 3/2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz