Łączna liczba wyświetleń

sobota, 17 października 2020

NIC NOWEGO POD SŁOŃCE. CZASY ZARAZY.

 


Nihil novi sub sole. Swoją myśl Kohelet rozwija słowami: „Nic nie ma nowego pod słońcem i nie może nikt mówić: „Oto to jest nowe”, bowiem istniało już w wiekach, które były przed nami”. Choroby epidemiczne nękały ludzkość od zarania dziejów. Ślady po ospie znajdowano na mumiach egipskich. Najstarsze wzmianki o cholerze pojawiają się w pismach Hipokratesa, gdy pisał o jej epidemii w Chinach w 430 roku p.n.e. W zamierzchłej starożytności, początkowo w Egipcie i Azji, a potem w Europie szerzył spustoszenie trąd. W czasach, gdy choroby epidemiczne powodowały pandemie docierały także do naszego kraju. Trąd pojawił się w Polsce we wczesnym średniowieczu i trwał do XV wieku. Chorobę tę uważano za karę zesłaną przez Boga i jej nie leczono. Jedyną formą jej zwalczania była bezwzględna izolacja w leprozoriach budowanych w trudno dostępnych miejscach, do tego sygnalizowanych. Ścisłe odosobnienie chorych doprowadziło do stopniowego wygasania tej choroby. Obecnie trąd leczony jest z powodzeniem antybiotykami. Pod koniec XV wieku w Europie i w Polsce pojawiła się epidemia kiły, choroby wenerycznej, o dużej zakażalności. W Polsce zwana była przymiotem, biesem, francuską chorobą lub dworską. Ani wtedy, ani podczas jej nawrotów nie było na nią lekarstwa. Ożywała wówczas medycyna ludowa, zwłaszcza ziołolecznictwo, okadzanie, podgrzewanie w piecach, okładanie chorych gorącymi bochenkami chleba. Badania nad tą chorobą prowadzał znakomity polski lekarz XVI wieku Wojciech Oczko, a nieco wcześniej Jan Solfa. Kiłą zajmował się także Józef Struś i Maciej Miechowita. Wojciech Oczko w dziele Przymiot (1581) pisze o leczeniu kiły rtęcią w postaci jej oparów, mazania tzw. szarugą, maścią na bazie rtęci, wreszcie wywarem z kory gwajakowca przywożonego z Ameryki Środkowej, a stosowanej przez Indian. W II części przedstawia Oczko objawy i powikłania syfilisu, a także swoje moralizatorskie uwagi i przyznanie się do bezradności w obliczu zaawansowanej choroby. Kolejna bardzo mocno zakaźna choroba to dżuma. W postaci pandemii przeszła w XIV w. przez Europę zabijając ¼ ludności czyli 25 mln ludzi. Ta pandemia została wykorzystana przez Adama Mickiewicza w balladzie Alpuhara w powieści poetyckiej Konrad Wallenrod. W XIV w. pojawiła się także w Polsce (w 1348 i 1360 r.). Jan Długosz pisał o 20 tysiącach ofiar. Dżuma dała znać o sobie jeszcze w XV i XVI w. pięciokrotnie. W 1512 r. leczył z dżumy swojego krewnego Łukasza Watzenrode Mikołaj Kopernik. O dżumie bardzo wnikliwie pisał w 1508 r. (w dziele Contra saevam pestem regimen accuratissimum) Maciej Miechowita. Według niego przed dżumą można się zabezpieczyć stosując się do pięciu F: 1. flebotomia (puszczanie krwi), 2. focus (oczyszczanie powietrza ogniskami), 3. fricatio (pobudzanie ciała, ćwiczenia), 4. fuga (ucieczka), 5. fluxus (oczyszczanie). Miechowita podaje także 5 F, które w tej chorobie szkodzą: 1. fatiga (zmęczenie), 2. fames (głód), 3.fructus (owoce nietrwałe), 4. femina (pozamałżeńskie obcowanie z kobietami), 5. flatus (podmuch szkodliwych wiatrów). Ze wszystkich tych zaleceń najczęściej stosowano ucieczkę. W 1467 r. król Kazimierz Jagiellończyk i królowa Elżbieta z dziećmi udali się do klasztoru w Tyńcu, a potem na Litwę. W 1543 r., gdy we wrześniu umierało w Krakowie po sto kilkadziesiąt osób, król Zygmunt Stary z rodziną wyjechał najpierw do Niepołomic, potem do Korczyna i Sandomierza, a w końcu na Litwę. Podczas kolejnej fali dżumy król Jan III Sobieski urzędował w Malborku. O epidemii dżumy w XVII w. w Londynie pisał Daniel Defoe w Dzienniku zarazy, kiedy to dżuma zabiła w stolicy Anglii ponad 70 tys. mieszkańców. Przedstawicielom władz miasta, którzy pozostawali do walki z epidemią, płacono dodatkowe pensje. Lekarze, hajducy pilnujący chorych i grabarze ubierali się w specjalne stroje. Strój lekarza składał się z nawoskowanego płaszcza, maski, z wmontowanymi okularami, zasłaniającej twarz. Z przodu maski sterczał dziób z włożonym weń nasączonymi wonnościami pakułami. Na początku XVIII w. Krakowie (także w wielu miejscach w Polsce) pojawiła się kolejna zaraza dziesiątkująca ludność – tyfus (dur) plamisty. Przywlokły go do Polski wojska rosyjskie przemierzające nasz kraj. Tyfus pojawiał się zawsze w czasie wojen, głodu i klęsk żywiołowych. Zarażaniu sprzyjał zły stan sanitarny, brud i zakażona woda. Tyfus występował także podczas przemarszu wojsk napoleońskich, wracających z Rosji oraz w czasie I i II wojny światowej. Zatrzymała go dopiero szczepionka wynaleziona przez prof. Rudolfa Weigla ze Lwowa. Produkowana przez niego szczepionka w czasie II wojny światowej trafiała – kanałami ruchu oporu – do gett, więzień, obozów. Nad etiologią tyfusu pracowali także prof. Tadeusz Browicz, a nad produkcją szczepionek Odo Bujwid. Następną wielką zarazą, która wybuchła w latach 30. była cholera. W Polsce pojawiła się w dobie powstania listopadowego. Dotarła do nas wraz z wojskami rosyjskimi. Na nagrobku zmarłego na cholerę gen. Aleksandra Błędowskiego napisano: „kule moskiewskie mijały, sroższa przyjaciółka Moskali, cholera, życie mu przerwała”. Ta epidemia objęła większość kraju. Austriacy zamknęli granice kordonem sanitarnym. W Krakowie urządzono dwa szpitale epidemiczne – na Wawelu, a dla kazimierskich Żydów przy ul. Dajwór. Zakładano cmentarze choleryczne. W latach 1848 – 1850 cholera przeszła przez wyniszczoną rabacją Jakuba Szeli, nieurodzajem i głodem wieś galicyjską. Na podstawie relacji świadków, Władysław Orkan zobrazował jej przebieg w swojej powieści – klechdzie ludowej Pomór. Gdy w 1866 r. pojawiła się po raz któryś w Krakowie, w jej zwalczaniu wziął udział prof. Józef Dietl, właśnie wybrany na prezydenta miasta. Ponieważ jako lekarz doskonale znał istotę tej choroby, mógł jako prezydent przyczynić się do powstania miejskich wodociągów, do założenia kanalizacji, budowy wielu studzien. Kontrolą sanitarną objął hotele, domy zajezdne, place targowe, ulice, podwórza, rzeźnie etc. etc. Zapewnił w ten sposób miastu lepszy stan sanitarny – podstawę do walki z cholerą. Za jego prezydentury zostały zorganizowane szpitale epidemiczne: u sióstr miłosierdzia przy ul. Warszawskiej, u bonifratrów na Kazimierzu, u felicjanek przy ul. Smoleńsk, w specjalnych barakach w ogrodach paulinów na Skałce. W roku 1873 wyjątkowym poświęceniem w zwalczaniu cholery wykazał się dr Tytus Chałubiński. Wybuchła w Zakopanem, ale i dotarła do Krakowa. Napisał wtedy do żony odwołując swój przyjazd do Warszawy: „Uważam za swój obowiązek pozostać w Zakopanem i nieść pomoc zupełnie bezbronnej ludności”. Doktor walczył nie tylko z chorobą, ale i ciemnotą górali uciekających od zarażonych, opuszczających umierające rodziny. Nie rozumieli konieczności zachowania higieny, której wymagał Chałubiński. Za jego pieniądze dostarczano z Nowego Targu żywność, medykamenty i rozdawano góralom. Po 3 miesiącach morderczej walki cholera na Podhalu wygasła. Gdy pojawiła się w Krakowie w 1892 roku, a przywleczona z Hamburga, uświadomiono sobie konieczność utworzenia oddziału chorób zakaźnych szpitala św. Łazarza w osobnym budynku, który powstał w 1905 r. w ogrodzie szpitalnym, a w międzywojniu otwarto Klinikę Chorób Zakaźnych. Wśród lekarzy walczących z cholerą wyróżnił się dr Justyn Karliński, urodzony w Krakowie w 1862 r. Po ukończeniu gimnazjum i studiów medycznych na UJ wyjechał w 1886 r. do Wiednia, gdzie rząd austriacki powołał go, jako lekarza bakteriologa, na szefa sanitariatu Bośni i Hercegowiny (w cywilu równało się to ze stopniem generała dywizji). Współpracował z szefem sanitariatu tureckiego, paszą Bąkowskim. Był także przybocznym lekarzem sułtana, od którego za odwagę w walce z cholerą otrzymał Order Osmana. Karliński towarzyszył dwukrotnie pielgrzymce bośniackich muzułmanów do zakażonej cholerą Mekki. Dzięki niemu nie przywleczono tej choroby do Bośni, co uznano za cud. Cesarz Franciszek Józef I nagrodził go za to Krzyżem Kawalerskim. W 1893 r. rząd austriacki wysłał go do Turcji do walki z cholerą. Brał udział w likwidacji tej pandemii w Smyrnie i Konstantynopolu, gdzie przeprowadził asenizację całego miasta. Był reprezentantem Turcji na wielu kongresach naukowych, gdzie prezentował swoje badania naukowe nad cholerą, trądem i gorączką powrotną. Został odznaczony Komandorią Tureckiego Orderu Osmana. Rząd Włoch uhonorował go Krzyżem Oficerskim Orderu Korony Włoskiej. Zmarł w 1904 roku w Wiedniu. Został pochowany w Krakowie na Cmentarzu Rakowickim. Był uznany za jednego z najwybitniejszych epidemiologów swych czasów. Spośród chorób pandemicznych o szczególnej zakaźności wymieńić trzeba ospę, która pojawiła się w 1784 r. i dziesiątkowała ludzi, zwłaszcza dzieci (80 % śmiertelności). Mimo dość wcześnie wynalezionej przez Edwarda Jennera szczepionki (w 1796 r.) i masowym szczepieniom, miejscami wybucha jeszcze dzisiaj w Azji i Ameryce Południowej. WPolsce już w 1801 r. zorganizował szczepienia prof. Wojciech Boruszyński, a od 1919 r. stały się obowiązkowe. Pod koniec XIX w. dotarła do Europy bardzo groźna choroba pandemiczna: grypa. W latach 1918 – 1920 miała formę szczególnie ostrą. Pochłonęła wtedy 20 mln ofiar. Nazwano ją „hiszpanką” od kraju, gdzie wybuchła. Obraz tej epidemii przedstawiony został w powieści Jalu Kurka Grypa szaleje w Naprawie. Jakie wnioski wypływają z porównania dzisiejszych i dawnych czasów? Przede wszystkim i dawniej, i teraz najważniejsza była izolacja chorych, dystans społeczny, organizowanie szpitali dzisiaj zwanych jednoimiennymi, dezynfekcja, utrzymywanie czystości. Dawne i obecne czasy łączy próba pełnej identyfikacji patogenu i wynalezienie szczepionki. W XXI w. zaatakowały świat ciągle mutujące się wirusy grypy pochodzenia azjatyckiego: H/1N/1, SARS, MERS, a w roku 2020 pierwszy raz do Europy dotarł (w postaci pandemicznej) wirus z grupy koronawirusów: SARS- Cov-2 wywołujący Covid-19. Świat pracuje nad wynalezieniem szczepionki. Czy solidarnie?

Autor: Barbara Kaczkowska (Kraków)
Źródło: Kwartalnik ,, Korzenie” , nr114 , R.: XXX 3/2020

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

„Tkacz" sprzedany na licytacji. 1932r