Łączna liczba wyświetleń

piątek, 19 marca 2021

Plebiscyt.

 Plebiscyt.



Członkowie Polskiego Komisariatu Plebiscytowego, autor nieznany. Źródło: Eligiusz Kozłowski, M. Wrzosek, "Dzieje oręża polskiego" vol.2. Warsaw 1973/www.wikipedia.org

Jest 18 marca 1921 roku. O godzinie 8.40 z Częstochowy w kierunku stacji Herby odjeżdża pociąg z uprawnionymi do głosowania w komisjach plebiscytowych na Górnym Śląsku. Wyniki głosowania zadecydować miały o przynależności poszczególnych powiatów do Polski lub Niemiec, a tym samym o przebiegu przyszłej granicy. Częstochowa była punktem zbornym, dotarły tu pociągi z Łodzi, Warszawy i Kielc. Prawo głosowania przysługiwało wszystkim urodzonym na terenie Górnego Śląska. Rejestracją i wpisem na listy uprawnionych do głosowania zajmowały się tzw. Komitety Parytetowe. Przysyłały one pochodzącym z Górnego Śląska osobom dwujęzyczne, polsko-niemieckie formularze. Ożywioną działalność prowadziły wówczas: Polski Komisariat Plebiscytowy dla Górnego Śląska (z Wojciechem Korfantym na czele) zainstalowany w hotelu „Lomnitz" w Bytomiu oraz Komitet Zjednoczenia Górnego Śląska z Rzeczpospolitą Polską, mający swą siedzibę w Warszawie przy Krakowskim Przedmieściu 60.



W Częstochowie już 22 sierpnia 1919 r. zawiązał się Komitet Pomocy Górnoślązakom, wspierany przez prezydenta miasta Aleksandra Bandtkie-Stężyńskiego, skupiający przedstawicieli inteligencji. Komitet organizował kwesty, zbierał ofiary pieniężne oraz ofiary w naturze (ziemniaki, zboże). W Archiwum Państwowym w Częstochowie (w zespole akt Komitetu Pomocy Górnoślązakom, sygn. KPOCz 1) zachowały się imienne listy ofiarodawców i szczegółowe rozliczenia finansowe. Działały także podkomitety pomocy w miastach i gminach powiatu. Do podkomitetu w Kamienicy Polskiej korespondencję wysyłano na skrytkę pocztową nr 82 należącą do dr. Kazimierza Giedryka. To właśnie on dostarczył 17 stycznia 1921 r. częstochowskiemu komitetowi dokumenty potrzebne do wyrobienia przepustek i zaświadczeń zamieszkałym na terenie gminy Kamienica Polska Górnoślązakom: metrykę ślubu Franciszka Błaszczyka, szczepienie ospy Józefa Galla, metrykę chrztu Józefa Górala, jego żony Józefy z domu Cogel, Wawrzyńca Górala (ich syna), mieszkańca Rakowa, świadectwo ślubu Marianny z Robaków Dudkowej, metrykę urodzenia Barbary z Galbasów Sitkowej i świadectwo jej ślubu, akt chrztu Agnieszki Słotwińskiej, Marii z Gnielczyków Słotwińskiej oraz Karola Smolenia -mieszkańca Borku. (..)



Potwierdzenie odbioru prośby o wpis na plebiscyt p.Józefa Galla wydany w dniu 18 luty 1921r.Udostępnił p.Michał Gorzelak.

15 marca w sali Rady Miejskiej w Częstochowie odbył się wiec informacyjny dotyczący wyjazdu uczestników plebiscytu do miejsc głosowania. Plan wyjazdu omówił sędzia Bronisław Bittner. 17 marca o 10 rano wyjechać miał pociąg w stronę Sosnowca z głosującymi w powiatach południowych Górnego Śląska, 18 marca o 7.40 pociąg w stronę stacji Herby dla głosujących w pawiatach zachodnich, zaś o 14.00 drugi pociąg w kierunku Sosnowca. Każdy uczestnik plebiscytu otrzymywał prowiant na drogę (chleb, kiełbasę, słoninę), papierosy, mydło oraz 200 marek niemieckich.
Wawrzyniec (Lorenz) Góral, portier w odlewni żelaza huty Hantke w Rakowie, mieszkający w domu własnym, wyjechał wraz ze swym 82-letnim ojcem i 75- letnią matką, mieszkańcami Kamienicy Polskiej, do rejonu glosowania: do Kamienicy i Ligoty Woźnickiej w powiecie lublinieckim. 20 marca oddali swe głosy. Po powrocie na stancję u zaprzyjaźnionego gospodarza Józef Góral doznał udaru mózgu. Nazajutrz sprowadzono lekarza z Woźnik, który określił stan chorego jako groźny i radził przewiezienie do szpitala. Wawrzyniec Góral postanowił zawieźć ojca furmanką do rodzinnego domu w Kamienicy Polskiej. 24 marca Kazimierz Giedryk zbadał chorego potwierdzając groźny stan. Józef Góral zmarł w nocy 25 marca. Akt zgonu (nr 16) sporządził proboszcz ks. Zygmunt Sędzimir 28 marca o godz. 9 rano w obecności Franciszka Szejna, przemysłowca, i Franciszka Dudka, gospodarza. Zmarły pochodził z Kamienicy na Śląsku, był synem Andrzeja i Cecylii z Urzędniczaków. Akt ten, wraz z uzyskanym w gminie świadectwem (podpisanym przez wójta Bartnika i sekretarza Rycombla) o pozostałych po zmarłym spadkobiercach, Wawrzyniec Góral dołączył do podania o odszkodowanie. Uzasadniał w nim, że śmierć nastąpiła podczas plebiscytu w wyniku trudów podróży do miejsca glosowania. Wawrzyniec Góral wystąpił o kwotę 14 500 marek polskich i 240 marek niemieckich. Wliczył w koszta honorarium dla lekarza z Ważnik, lekarstwo, pogrzeb z księdzem i organistą, trumnę przywiezioną z Częstochowy, ubranie. 30 kwietnia 1921 r. nadeszła odpowiedź z Dyrekcji Generalnej Banku Wzajemnych Ubezpieczeń „Westa" w Poznaniu, w której wyjaśniono, iż „skutki paraliżu nie są do ubezpieczenia włączane". Uczestnicy plebiscytu ubezpieczeni byli jedynie od wypadków, a za wypadek ubezpieczyciel uznawał jedynie obrażenia cielesne na skutek wypadku. Bank wyjaśnił też, że „paraliż mógł być skutkiem zdenerwowania albo podeszłego wieku". Wiedza o Powstaniach Śląskich i ple-biscycie, w wyniku którego Rzeczypospolita wzbogaciła się zarówno o uprzemysłowione obszary Katowic, Chorzowa, Tamowskich Gór, Rybnika - z hutami i kopalniami), jaki rolnicze rejony Górnego Śląska ogranicza się w większości do skromnego rozdziału w podręczniku. Całkowitemu niemal zapomnieniu uległa pamięć o ogromnej ofierze, jaką złożyli mieszkańcy terenów graniczących ze Śląskiem w latach 1919-1922. Edukacja regionalna winna odsłaniać lokalne aspekty historii. Uczelniom brak determinacji, by takie badania (głównie w archiwach) prowadzić, szkołom brak dobrych podręczników mikrohistorii, bo nie ma ich kto napisać. Skutek jest taki, że nauczycielom brak chęci i pomysłów na rozbudzenie zainteresowań lokalnością. Piękną kartę w dziele odzyskania dla Polski Śląska zapisali mieszkańcy Kamienicy Polskiej. Działał tu wspomniany wyżej podkomitet, pracownicy kopalń dobrowolnie opodatkowali się na rzecz Gómoślązaków. W Romanowie w domu Filipczyków znajdował się punkt przerzutowy broni dla powstańców. Warto, by ta część historycznego dziedzictwa została ocalona.




Na innej liście figurowało 28 osób; poza wymienionymi powyżej: Maria Kołodziejczyk z Romanowa, Joanna Maruszczyk vel Golis z Wanat, Agnieszka Słotwińska, Franciszek Błaszczyk, Hugo Sławiński z Poraja.



Na wniosek dr Kazimierza Giedryka Wawrzyniec Góral, syn Józefa, został zapisany na liście w Rakowie. Częstochowski adres (Aleja nr 51) figurował przy nazwisku Fryderyka Henryka Majzela, początkowo zapisanego w Kamienicy Polskiej. Listy sporządzane były w związku z mającym się odbyć (w wyniku postanowień Traktatu Wersalskiego) plebiscytem na Górnym Śląski", który odbył się w marcu 1921 roku. W zachowanych dokumentach Komitetu Pomocy Gómoślązakom Okręgu Częstochowskiego (Archiwum Państwowe w Częstochowie, sygn. KPOCz 3) zachowało się kilka takich list podlegających weryfikacji. Nie wszystkie osoby pochodzące z Górnego Śląska zamieszkałe w Częstochowie i powiecie częstochowskim zostały ostatecznie wpisane na listy uprawnionych do głosowania przez tzw. Komisje Parytetowe działające na obszarze plebiscytowym pod nadzorem Komisji Międzysojuszniczej Górnego Śląska. Warunkiem uzyskania wpisu było przedstawienie metryki urodzenia, a w przypadku jej braku świadków.







Zachowała się w aktach interesująca korespondencja dotycząca przyjęcia wniosku o umieszczenie na liście uprawnionych do głosowania, odwołania od decyzji odmownych, wreszcie o sposobię uzyskania dokumentów podróży i miejsca zakwaterowania. Podczas przeglądania tej dokumentacji nasuwa się refleksja: jakże ogromny był wysiłek agend młodego państwa polskiego, wyczerpanego wojną 1920 r. w obronie niepodległości, jakże wielka musiała być determinacja ludzi pragnących połączenia Górnego Śląska z Rzeczpospolitą. Czy korzyści z plebiscytu mogły być większe, to zupełnie inna kwestia.
Autor: Andrzej Kuśnierczyk Źródło: Kwartalnik historyczny Kongregacji Genealogicznej ,,KORZENIE” nr 76, R. XXI, 1/2011r

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

„Tkacz" sprzedany na licytacji. 1932r