Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 29 marca 2021

Warto pisać wspomnienia. Moje związki z Kamienicą.

 Warto pisać wspomnienia. Moje związki z Kamienicą.

Przed dwoma laty koleżanka, Helena Kołaczkowska, którą znam z czasów studenckich, przysłała mi kilka numerów „ Korzeni ” i zachęcała mnie, abym także napisała jakiś artykuł. Dopiero teraz zdecydowałam się. „Korzenie” bardzo mi się podobają, mają charakter historyczny, a ja skończyłam historię na Uniwersytecie poznańskim. Obecnie jestem ,,studentką” Uniwersytetu Trzeciego Wieku i lektorką języka francuskiego i łaciny.

Piszę dlatego, ponieważ urodziłam się w Kamienicy Polskiej. Mój ojciec, Eugeniusz Wolski, syn Teodora i Heleny z Jungów, urodzony 3 X 1898 r. w Zawierciu, od 1 stycznia 1922 r. był sekretarzem gminy w Kamienicy Polskiej. W styczniu 1923 roku poślubił Irenę Dzięciołównę, córkę Adolfa i Anny z Przybytków, urodzoną 16 X 1903 r. w Grocholicach. Z tego małżeństwa urodziłam się ja i dwaj bracia: Zbigniew Maciej i Mieczysław.



Szkoła 7 klasowa wraz z nie istniejącym budynkiem Urzędu Gminy Kamienica Polska w okresie przedwojennym.Lata 30-te.

Budynek, w którym mieścił się Urząd Gminy, mieszkanie dla sekretarza, Posterunek Policji i mieszkanie dla komendanta policji, znajdował się kolo obecnego przedszkola, na placu, na którym, jak dawniej, rośnie Dąb Wolności. Pod tym dębem została zrobiona fotografia mojej rodziny, prawdopodobnie w 1929 r.



Gdy miałam 4 lata uczęszczałam do ochronki (obecnie nie ma tego budynku). Do ochronki uczęszczały dzieci od 4 do 7 lat. Nie było podziału na grupy wiekowe, jak w dzisiejszych przedszkolach. Wszystkie dzieci przebywały w jednej sali. Najmłodsze bawiły się klockami na podłodze pod stołem. Starsze siedziały na ławkach przy stolikach. Uczyliśmy się piosenek i wierszyków, rysowaliśmy, chodziliśmy na spacery ścieżkami polnymi, bawiliśmy się na podwórzu. W oktawie Bożego Ciała dziewczynki rzucały kwiaty w czasie procesji. W ostatnim dniu, po nabożeństwie, ksiądz proboszcz Zygmunt Sędzimir zapraszał nas na plebanię na podwieczorek. W ochronce dziewczynki były jednakowo ubrane w fartuszki w białe i różowe paski, pod szyją nosiły białe fryzki. Chłopcy także nosili fartuszki biało-różowe, ale inaczej szyte (tzw. „krzyżaczki,, białe kołnierzyki i kokardy).



Przesyłam fotografię wykonaną w 1928 lub 1929 r. Niestety, nie pamiętam, jak nazywała się nasza pani ochroniarka (wychowawczyni, siedzę na jej kolanach), nie znam także nazwisk koleżanek i kolegów.

30 czerwca 1929 r. mój ojciec został przeniesiony z Kamienicy Polskiej do Mykanowa, też na stanowisko sekretarza gminy. Musieliśmy opuścić moją rodzinną wieś, ale nie zerwałam kontaktów z Kamienicą Polską, ponieważ tutaj mieszkała moja kochana babcia, Anna Dzięciciowa i jej syn a mój wujek - Zenon, a obecnie - moja cioteczna siostra Barbara Koćwin.

Autor: Olimpia Wolska Czaplak (Częstochowa) Źródło: Kwartalnik historyczny Kongregacji Genealogicznej ,,KORZENIE” nr 32, R. X, 1/2000

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

„Tkacz" sprzedany na licytacji. 1932r