Łączna liczba wyświetleń

sobota, 13 marca 2021

Ze wspomnień. Śmierć Józefa Lipeckiego.

 Ze wspomnień. Śmierć Józefa Lipeckiego.



Kamienica Polska 1936r. Zdjęcie grupowe członków stowarzyszenia ,,Strzelec", Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Plac przy starej remizie OSP w Kamienicy Polskiej. W ostatnim rzędzie siódmy od prawej stoi p.Józef Lipecki. W samym środku drugiego (przed wojskowym) siedzi p.Zofia Lipecka z d.Czerny, pierwsza z lewej to p. Irena Szejn. Foto do rozpoznania . Z albumu rodzinnego p.Szejn.Udostępniła p.Anna Walenta

W roku 1944 miałem zaledwie siedem lat, niemniej w pamięci zapisała się osoba Józefa Lipe-ckiego niezwykle wyraziście. W domu Ksawerego Czemego, którego Józef był zięciem, bywałem z moją o pięć lat starszą siostrą Różą bardzo często. Siostra lubiła bawić się z trzyletnią Justynką, córką Zosi i Józka.



II Baon 24 Pułk Piechoty ,garnizon w Łucku. W wojsku p. Józef Lipecki .1938r. Z albumu p.Jadwigi Lipeckiej -Wielgomas

Piszę Józka, gdyż Zosia była naszą kuzynką. Jej babcia Bronisława była siostrą mojego dziadka Władysława Galla — oboje już wtedy nie żyli. Na Józka mówiłem szwagier. Jego młodsza córka Jadzia była wówczas niemowlęciem. Mnie i moją siostrę urzekła atmosfera rodzinności i miłości, która tam panowała, a Zosia i Józek byli sobą zauroczeni. Józek często z nami rozmawiał żartobliwie i dlatego pamiętam go jako człowieka pogodnego. Tym bardziej jego śmierć była dla mnie dramatycznym zaskoczeniem. Z często powtarzanych relacji mojej matki Walerii (z domu Pol), zapamiętałem w jakich okolicznościach doszło do tego tragicznego wydarzenia. Do domu Czernych przyszło dwóch żandarmów, którzy po pojmaniu Józefa prowadzili go do aresztu, na posterunek. Kiedy zbliżyli się do domu Jana Prauzy (również nasza rodzina), Lipecki zatrzymał się i poprosił, by pozwolili mu wstąpić do wujka, by mógł zjeść obiad. Zdawał sobie sprawę, że nie może liczyć na posiłek u żandarmów. Dostał na to pozwolenie. Kiedy po obiedzie wrócił do żandarmów zapytał: — Za co mnie aresztujecie? — Siedleccy żandarmi wam powiedzą —uzyskał lakoniczną odpowiedz. Siedlecka żandarmeria słynęła z niezwykłego okrucieństwa.



Ceremonia pogrzebowa w Kościele parafialnym śp. p.Józefa Lipeckiego. 24.04.1944r. Udostępniła p.Jadwiga Lipecka -Wielgomas.

Wtedy Lipecki rzucił się do ucieczki. Biegł w stronę rzeki po łące naprzeciw domu Marsików. Żandarm oddał za nim strzał, który trafił w nadrzeczną rosłą brzozę, cztery metry nad ziemią. Najwidoczniej nie chciał go zabić, a zgoda na obiad oznaczała, że dostał szansę ucieczki. Moja matka często zadawała sobie pytanie: dlaczego nie zacieki od razu z domu Prauzy? Patrząc jednak z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że zapewne nie chciał narazić Jana Prauzy i jego rodziny na niemieckie represje. Podczas ucieczki Józek kierował się nad rzekę w stronę Romanowa, po czym przez most przebiegł na druga stronę. W tym czasie kilku „hajotów" (chłopcy z Hitlerjugend, faszystowskiej paramilitarnej organizacji młodzieżowej) było przypadkowymi świadkami tej ucieczki. Dwóch z nich to synowie ówczesnego sołtysa Webera. Ci wpadli na podwórze z krzykiem: — Fater, bandit, bandit! Weber zajmował wówczas gospodarstwo Rybaków (później Olczyków), a nie w Zawadzie, jak mylnie podano w „Korzeniach" (nr 3/2005, s. 4); inne okoliczności aresztowania są również nieścisłe. Zaalarmowany okrzykami synów Weber wypadł na podwórze z karabinem, przyklęknął nad skarpą przy nadrzecznej łące i oddał ten fatalny w skutkach strzał, trafiając z około trzystu metrów biegnącego Lipeckiego. Trumna ze zwłokami Józefa stała w izbie od drogi — w drugim domu Czernych. Pamiętam, jak do tej izby weszli Weber i wójt Antoni Klar.



Kamienica Polska.Kondukt pogrzebowy p.Józefa Lipeckiego. 24 kwietnia 1944r Udostępniła p.Jadwiga Lipecka -Wielgomas

Weber z karabinem na ramieniu. Wszedłem również za nimi do tego pomieszczenia. Zabójca jęczącym głosem powiedział: — Nie wiedziałem, że to mój sąsiad. Wyraźnie był przerażony, gdyż mógł spodziewać się odwetu ze strony Fredka Czernego, brata Zosi. Widok zabitego Lipeckiego w trumnie był dla mnie wstrząsem. W miejscu, w którym poległ Józef, Zosia wycięła kwadra-towy płat darni — obok kałuży krwi. Przez dłuższy czas nosiła tu kwiaty. Dokładnie pamiętam to miejsce na Zawadzie niedaleko tartaku (obecnie na działce p. Kocjanowej).



Grób Józefa Lipeckiego. Udostępniła p. Barbara Krajewska

Rozpacz, w jaką wpadła Zosia wpłynęła na stan psychiczny jej córki Justyny (Ziutki). Spowodowało to u dziecka silne stany lękowe, co zakończyło się chorobą psychiczną a następnie śmiercią w 1952 roku. Moja matka mówiła o chorej Ziutce: — Jakież to wrażliwe dziecko, jaką ona ma poetycką twarz, z niej wyrósłby bardzo wartościowy człowiek. To jednak nie był jeszcze koniec dramatu rodziny Czernych. W sierpniu tego samego roku zginął Fredek. o tym w następnym numerze „Korzeni".

Wspomnienia: Włodzimierz Gall Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie” nr93 , R XXV, 2/2015r

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

„Tkacz" sprzedany na licytacji. 1932r