Łączna liczba wyświetleń

środa, 31 marca 2021

RUDNIK MAŁY: PRZEMYTNICY, BUTKOW I ROZBIÓR POLSKI . Peryskop kulturoznawczy.

 RUDNIK MAŁY: PRZEMYTNICY, BUTKOW I ROZBIÓR POLSKI . Peryskop kulturoznawczy.

Wspomnienia Józefa Bakoty „Rany i blizny Małej Ojczyzny” dowodzą, że można snuć ciekawą i wielowątkową opowieść o krainie dzieciństwa (Interesujący materiał zawdzięczamy Muzeum Regionalnemu w Kamienicy Polskiej, do którego zbiorów trafił maszynopis wspomnień).
Zapisywanie wspomnień przypomina pracę tkacza. Na osnowie pamięci i na wątkach życiowych doświadczeń powstaje splot historii prywatnej. Należy docenić nie tylko wkład pracy autora, ale przede wszystkim jej efekt - wynikający z umiejętności dobierania barw i odcieni.
Jak duże wrażenie zrobiła lektura „Ran i blizn” najlepiej świadczy fakt, iż wyruszyłem ( z synem i wnuczkami) na poszukiwanie złota zakopanego w lesie za Rudnikiem Małym. Złota nie było, ale wyprawa „przemytniczym szlakiem”, wzdłuż dawnej granicy międzypaństwowej w rejon Niegolewki, była atrakcyjna i pełna emocji; co rusz oglądałem się za siebie, czy nie ściga mnie rosyjski, albo też pruski strażnik. W ziemi, ukryte w wiadrze, drzemią sobie złote rubelki gromadzone latami przez strażnika, który dogadywał się z przemytnikami i brał swoją dolę. .

Tak oto opowieści pana Bakoty potrafią zainspirować wyobraźnię. Nie sądziłem, że ktoś może tak wnikliwie, jak uczynił to autor wspomnień, przeanalizować zachowania ludzi trudniących się przemytem, zapamiętać (detalicznie!) wszystkie zasłyszane od starszych mieszkańców opowieści. Ocalić od zapomnienia strażnika Butkowa, który ożenił się z mieszkanką Rudnika Małego. Prywatna historia ukazana we wspomnieniu Bakoty uwiarygodniła niejako moją fascynację tym (zapomnianym przez historyków) zakątkiem ziemi siewierskiej. Przez wiele, wiele lat błędnie oznaczano na mapie księstwa przebieg zachodniej granicy - na odcinku pomiędzy Woźnikami a Rudnikiem Małym. Dokładny opis przebiegu granicy znaleźć można w traktacie granicznym z 2 czerwca 1835 r., ogłoszonym w „Dzienniku Praw Królestwa Polskiego” (Tom XVII nr 62). Pełna nazwa: „Traktat ostateczny rozgraniczenia pomiędzy Królestwem Polskim a Krajami Pruskimi, od granicy Wielkiego Księstwa Poznańskiego aż do granicy Rzeczypospolitej Krakowskiej, wraz z kopią ratyfikacji tegoż traktatu”.
Chodzi o rozgraniczenie między Gniazdowem a Woźnikami.
Między miastem śląskim Woźniki a wsiami polskimi Gniazdów i Mzyki pójdzie granica od punktu, gdzie się pola Woźnik, Rudnika Małego i Gniazdowa schodzą, linią, którą biegły rzeczy tak pociągnął, iż do Prus płaszczyzna dwóch tysięcy trzechset sześćdziesiąt jednego morga magdeburskiego, miary reńskiej, z gruntów, o które między wyżej wzmiankowanym miastem, a wsiami polskimi był spór, odstąpiona będzie. Podług tego pójdzie granica: prawie linią posiadłości wsi Rudnika aż do posiadłości Mateja [Matyja], która przy Polsce zostanie, a stamtąd do przewozu zwanego Kozłowice [Kozłowiec].
Między wsią polską Poczesna a wsią Szląską Kamieniec (Kaminiecz) [Kamienica Śląska], od słupów granicznych w r.1808 [...] granica iść będzie linią possesyjną z r. 1827 aż do osady Niven [Niwy]w Szląsku, stamtąd weźmie kierunek linii prostej ku mostowi prowadzącemu do karczmy Zimna Woda, aż do zejścia się z rzeczką Zimna. Od punktu w którym ta prosta linia zetknie się z rzeczką, ta ostatnia stanowić będzie granicę aż do ujścia swego w rzekę Kamienicę, tak że wsie Starcza, Własna i Klepaczka przy Polsce pozostaną.
Pomiędzy wsiami polskimi Rudnik Wielki i Rudnik Mały a wsią Lubszau [Lubsza] i miastem Woźniki szląskimi, od oznaczonego powyżej punktu, granica będzie szła w górę rzeki Kamienicy, aż do punktu zetknięcia się razem territoriów Lubszawy , Rudnika i Woisznika [Woźnik] podług teraźniejszej ich posiadłości a od tego punktu postępować będzie dalej wzdłuż tychże posiadłości pozostawiając grunta Rudnickie przy Polsce, a grunta należące do Lubszau i Woisznik, przy Prusach.
Całe to zamieszanie wywołane zostało sprzedażą przez urzędników carskich kawałka ziemi w rejonie Czarnego Lasu kupcowi Kempnerowi, poddanemu pruskiemu, co z kolei wymusiło zmianę przebiegu dawnej granicy ze Śląskiem. Gniazdowianie długo nie mogli pogodzić się z taką decyzją. W 1838 r. stoczyli prawdziwą bitwę o las, łąki i ...granicę. Z użyciem siekier i wideł. Starcie z robotnikami Kempnera wycinającymi las przypominało jako żywo scenę z filmu „Chłopi”. Aresztowani przez Kozaków uczestnicy boju (19 osób – w tym trzy kobiety, m.in. żona Rocha Jagody) spędzili w więzieniu w Chęcinach wiele miesięcy. W czasie procesu broniło ich czterech warszawskich adwokatów, skutecznie, zostali bowiem uniewinnieni i zwolnieni. Jak twierdzi Leonard Jagoda obrońcy powołali się na dokument Jana Koziegłowskiego z XV w. Granica z 1835 r. musiała jednak uwzględniać nowe realia. Słupy graniczne wyrwane przez krewkich gniazdowian wróciły na swoje miejsce. Leonard Jagoda nazwał wydarzenia związane z ustaleniem nowej granicy, odrywającej od byłego księstwa siewierskiego część terytorium koziegłowskiego, „małym czwartym rozbiorkiem Polski”.
Kempner sprzedał w 1853 r. nabyte ziemie nowemu właścicielowi, Carlowi Ludwigowi. Ten zbudował dwór i założył folwark – Helenenthal. Dziś: Czarny Las.
Mieszkańcy Gniazdowa i Mzyk mogli (za okazaniem przepustki) przekraczać granicę (międzypaństwową), by dojechać do swoich łąk. Podatek od łąk płacili do 1918 r. (!) w Izbie Skarbowej w Lublińcu. Autor: Andrzej Kuśnierczyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

„Tkacz" sprzedany na licytacji. 1932r